Język polski, liceum/technikum |
styczeń 2016 |
Człowiek nie żyje po to, aby jeść, ale je, aby żyć. Ta maksyma powinna przyświecać każdemu z nas, kiedy siadamy do spożywania posiłku. Jak jeść, aby odżywiać się zdrowo, nie odczuwać głodu i czerpać przyjemność z jedzenia? Każdy z nas chce wyglądać szczupło, toteż nic dziwnego, że niesłabnącą popularnością cieszą się rozmaite diety-cud. Żeby mieć szczupłą sylwetkę bez szkody dla zdrowia, trzeba zmienić nawyki żywieniowe. W tym miejscu chciałabym podkreślić, że najlepiej rozpocząć ten proces od wizyty u dietetyka. A bezwzględnie pod kontrolą specjalisty od żywienia powinny być osoby zmagające się z różnymi przewlekłymi chorobami, gdyż nie powinny stosować diety na własną rękę. Jakie są zatem zasady zdrowego odżywiania?
Polski onnline: Co to jest biblioterapia?
Małgorzata Kozłowska: Termin składa się z dwóch wyrazów: biblion – książka, therapeo – leczę. W skrócie znaczy tyle co leczenie książką.
Polski online: Skąd wzięła się ta metoda?
Małgorzata Kozłowska: Początki tej metody są bardzo odległe, bo sięgają czasów starożytnych. W bibliotece w Aleksandrii widniał napis „Lekarstwo duszy”. Terapeutyczne zastosowanie miało na przykład czytanie Biblii. Podstawę biblioterapii stworzył N.A Rubakin, który od 1919 roku w Instytucie Bibliopsychologii w Lozannie zapoczątkował badania nad reakcjami indywidualnymi czytelników. Natomiast w Polsce termin ten pojawił się w latach 30. XX wieku.
Polski online: W jakich okolicznościach mamy do czynienia z biblioterapią?
Małgorzata Kozałowska: Tak naprawdę z biblioterapią mamy do czynienia zawsze wtedy, kiedy sięgniemy po książkę. Nie jest to nasz działanie zaplanowane, bo otwierając książkę nie myślimy, że uczestniczymy w biblioterapii, ale tak właśnie jest.
Polski online: A kto może w zaplanowany sposób uczestniczyć w biblioterapii?
Małgorzata Kozłowska: Każdy, kto potrzebuje tego rodzaju terapii. Są to dzieci w wieku przedszkolnym, szkolnym, młodzież gimnazjalna, licealna, osoby dojrzałe czy wreszcie seniorzy. CDN
Dla studenta Święta to okres podwójnie wyjątkowy. Te atrybuty Bożego Narodzenia, które wszyscy znamy (jedzenie, rodzina, odpoczynek) zostają bowiem wielokrotnie spotęgowane przez sytuację, w której student na co dzień się znajduje. Weźmy przykład najbardziej oczywisty i najmocniej dotykający wszystkich uczęszczających na zajęcia w szkołach wyższych – pożywienie. Zwykle studenci, powiedzmy to sobie wprost, nie dojadają. Nie mają za bardzo czasu gotować w domu, odżywianie się na mieście jest drogie, musi też starczyć na pomoce naukowe (nauka w Polsce, niestety, nie jest tak darmowa, jakbyśmy chcieli) czy – rzecz oczywista – piwo. Tak wygłodzony student na Święta jest po prostu zalany wspaniałym, domowym jedzeniem, którego ma tyle, ile zapragnie. Wspomniałem też o rodzinie. To kolejny element, który studenci podczas świątecznych ferii docenią bardziej. Zwykle przebywać muszą oni w towarzystwie innych studentów, którzy nierzadko bywają towarzystwem raczej… dość niskich lotów. Rodzina, choćby jej członkowie nie aspirowali intelektualnie do Nagrody Nobla, to jednak rodzina, którą doskonale się zna i rozumie. A co z tym odpoczynkiem? Niby studenci nie są postrzegani jako najbardziej pracowita grupa społeczna. Ten jednak, kto nigdy nie próbował udawać, że ciężko pracuje, nie wie jak wycieńczające to jest. Odpoczynek w czasie Świąt jest więc dla studenta całkowicie zasłużony!
We wtorek podczas klasowego wigilijnego spotkania, Jacek wręczył mi pięknie opakowany prezent. Kiedy, już w domu, otworzyłam paczkę, okazało się, że jest to album z moimi zdjęciami. Przyznam, że trochę się wzruszyłam. Ale nie czas na sentymenty. Od kilku dni popołudnia spędzam z mamą w galeriach. To nie znaczy, że zostałam zakupoholiczką. Nic z tych rzeczy. Powód jest inny. Zbliża się studniówka i muszę kupić sukienkę, buty, torebkę i inne dodatki do kreacji. Ale zakupy udały się. Jeszcze czeka mnie wizyta u kosmetyczki i fryzjerki i mogę udać się na bal, który odbędzie się w połowie stycznia. Oczywiście będzie towarzyszył mi Michał.
W książce „Ed Sheeran. Graficzna podróż” Ed, urodzony w 1991 roku brytyjski kompozytor, gitarzysta, wokalista i producent muzyczny, opowiada o swojej drodze na szczyt, zaczynając praktycznie od najwcześniejszych wspomnień. Wszystkim jego historiom towarzyszy zaś coś, czym nie może pochwalić się żadne sygnowane przez młodociane gwiazdy wydawnictwo tego typu; mowa tu o grafikach Phillipa Butaha, oficjalnie – co raz bardziej rozpoznawalnego w Londynie artysty i autora m.in. okładki krążka „X”, prywatnie – dobrego kolegi Eda, który miał okazję rysować jego portrety wiele, wiele lat temu. Na potrzeby książki Butah odnalazł część swoich starych prac przedstawiających Eda i uzupełnił je nowymi rysunkami.
Książka napisana jest przyzwoicie. Nie jest to specjalnie wyrafinowany czy wyszukany styl, jednak nic nie kłuje za bardzo w oczy, a przedstawione historie, chociaż pozbawione jakiś niesamowitych wydarzeń są miłe w odbiorze.
Najlepszym elementem „Ed Sheeran. Graficzna podróż” jest bez wątpienia jakość wydania. Piękna, świetnie zaprojektowana twarda okładka, bardzo dobra szata graficzna wewnątrz książki i wysokiej jakości papier. Dzieło to trzyma się w rękach z niekłamaną przyjemnością, a jeszcze fajniej patrzy się na nie, gdy już odłożymy je na półkę. Nieźle wypadło także polskie tłumaczenie i korekta – bez polotu, ale bez większych wpadek. Dobra, rzemieślnicza robota. (Phillip Butah/Ed Sheeran „Ed Sheeran. Graficzna podróż”, Insignis 2015).
ŹRÓDŁO ARTYKUŁU: www.musictothepeople.pl
© Copyright 2011 DOCTUS-NET
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie w całości
lub we fragmentach materiałów zawartych na stronie zabronione.