Spencer Johnson, M.D.
Tłumaczenie: Halina Falińska
Wydawnictwo Studio EMKA, Warszawa 2003
Wiek: 14+
Przed lekturą warto zwrócić uwagę na słowa A. J. Cronina, które można potraktować jako pomocną wskazówkę do zrozumienia utworu. “Życie nie jest prostym i łatwym do przejścia korytarzem, który przebywamy wolni i niczym nieskrępowani. Jest ono labiryntem, w którym musimy nieustannie odnajdywać właściwą drogę, w którym często czujemy się zagubieni i zastraszeni i ciągle trafiamy w ślepe zaułki. Jeśli jednak nie utracimy wiary, z pewnością otworzą się przed nami właściwe drzwi. Może nie będą to te drzwi, o których myśleliśmy, ale w każdym razie będzie nas za nimi oczekiwało coś dobrego”.
Utwór przypomina baśń, bo nie ma wyraźnie oznaczonego czasu ani miejsca. Trudno jest streścić fabułę, bo składa się ona z krótkich historii, które przypominają troskliwe pouczenia.
Bohaterami są fikcyjne postacie: myszki – Nos i Pędziwiatr oraz ludziki – Zastałek i Bojek. Są to figury uniwersalne, ponieważ reprezentują cechy charakteru, które w różnym stopniu są w posiadaniu każdego z nas. I tak Nos zawczasu wyczuwa w powietrzu nadchodzące zmiany. Pędziwiatr bez namysłu przystępuje do działania. Zastałek jest niechętny zmianom, ponieważ obawia się pogorszenia sytuacji życiowej. Bojek przystosowawszy się do zmian, dostrzega ich pozytywny sens.
Ser symbolizuje to wszystko, co potrzebne jest do spełnionego życia. A każdy z nas czego innego oczekuje, np. dobrych ocen w szkole, sukcesów w sporcie, wspaniałych relacji z ludźmi. Labirynt zaś oznacza życiowe ścieżki, którymi kroczymy.
Każdy rozdział opowiada historię, przewodnią myślą której jest poszukiwanie Sera. Bohaterowie tych opowiastek piszą na ścianie maksymę, mającą charakter podsumowujący przemyślenia, rozterki, obawy, przeżycia, jakich doznali. Sentencje te są wskazówkami dla czytelników. Mają za zadanie nakłonić ich do zastanowienia się nad podejmowanymi decyzjami.
A oto maksymy wyryte na ścianie
Zmiany na pewno nadejdą. Wraz z nimi zniknie Ser.
Bądź przygotowany do zmian. Pamiętaj, że Ser kiedyś zniknie.
Obserwuj zmiany. Dokładnie wąchaj Ser, aby nie przegapić, kiedy zacznie się psuć.
Przystosuj się szybko do zmiany. Im szybciej wyrzekniesz się starego Sera, tym szybciej odnajdziesz nowy Ser, który da Ci dużo radości.
Zmień się. Rusz się wraz z Serem, który zniknął.
Zmiana jest radosna. Ciesz się przygodą i smakiem nowego Sera.
Wypatruj zmiany i już ciesz się następną. Podążaj za Serem.
To książka niezwykła. Dająca siłę i odwagę. Zachęcająca do podejmowania życiowych decyzji.
Jest to miejsce przeznaczone dla młodych twórców, którzy chcą wyrazić siebie poprzez słowo.
Autorką opowiadania "Cisza przed burzą" jest Alicja Pacuła . Ala ma 15 lat, jest uczennicą pierwszej klasy liceum ogólnokształcącego. Mieszka w Krakowie.
Ela zagryzła usta i spojrzała uważnie na brata. Przesunęła bezwiednie palcem wskazującym po dolnej powiece, rozcierając czarny cień.
— Nie musimy jeszcze wychodzić — mruknęła cicho, przeskakując z nogi na nogę. Od dłuższego stania kończyny zaczynały jej drętwieć. Glany uderzyły o ubitą ziemię małego podwórka za szkołą. — Możemy zostać, poznać kogoś, wiesz? Nie trzeba bać się swoich “mocy” — rzuciła nieco rozdrażniona i zmrużyła oczy.
Wojtek zerknął na siostrę i głęboko westchnął. Wiatr otulał ich ciała i czochrał włosy, chwyciła więc ciemne kosmyki i wepchnęła za kołnierz skórzanej kurtki. Na jej piegowatych policzkach wykwitł krwisty rumieniec. Zawsze tak się działo, kiedy rozmawiała z bratem o ich umiejętnościach – o kontrolowaniu pogody – bowiem od nastroju rodzeństwa zależało, czy będzie padać deszcz, czy świecić słońce.
— W porządku — powiedział spokojnie Wojtek, wbijając czubek starego adidasa w ziemię. Poprawił okulary oraz szarą, nieco za dużą bluzę i uśmiechnął się rozmarzony. — Przecież “musi” być piękna pogoda.
Dziewczyna poprawiła, zwisającą z jej ramienia torbę i zachichotała.
— Tyle, że to od ciebie zależy — odparła wesoło, po czym ruszyli z miejsca, by dotrzeć do grupki znajomych z klasy.
Pierzaste chmury leniwie przesuwały się po błękitnym niebie, a promienie słoneczne opadały łagodnie na soczyście zieloną, nieco wygniecioną trawę. Horyzont lekko drgał, a kropelki potu spłynęły Wojtkowi po karku.
— Hamuj się, koleżko — wysapała dziewczyna, wskazując dłonią swój czarny strój. — Bo mnie usmażysz.
Chłopak uśmiechnął się przepraszająco i spróbował skierować swoje myśli ku mniej radosnym wspomnieniom, by obniżyć temperaturę powietrza. Wyławiał z jeziora pamięci różne sytuacje, w których czuł się niekomfortowo, aż w końcu wyłuskał wspomnienie, które niezwykle mocno działało mu na nerwy.
Tym wspomnieniem był Tomek — “kolega” z ich klasy, który podrywał Elę w bardzo głupi i dziecinny sposób. Często obrażał dziewczynę, bądź wytykał jej błędy. Bardziej irytowało to Elę, niż raniło.
Ten ancymon właśnie wszedł na podwórko ze swoją grupką, która traktowała go jak bożyszcze. Wojtek zmarszczył brwi. Przystanął, próbując okiełznać burzę, która szalała w jego głowie. Ela odwróciła się w kierunku swojego “adoratora” i napięła mięśnie ramion. Zrzuciła torbę na ziemię i już chciała do niego podejść, jednak Wojtek zacisnął dłoń na jej łokciu.
— Puszczaj — syknęła. — Jeżeli jeszcze raz mnie obrazi, to go piorun trzaśnie — i to dosłownie! — warknęła, wyrywając łokieć.
— Tylko go nie zabij — mruknął zaniepokojony, widząc napływające ciemne obłoki.
Ale Ela już szybkim krokiem zbliżała się do Tomka, który uśmiechał się kpiąco.
— No proszę, proszę, Elcia — rzucił, wpychając dłonie do kieszeni spodni. — Oj, czy coś się stało, emo-zajączku? — zapytał, wpatrując się w nią drwiąco.
Ela chwyciła się pod boki, przekrzywiając głowę. Pomruk burzy rozszedł się po okolicy. Dzieciaki zadarły głowy, wypatrując pierwszych kropel. Nieco już przestraszone powoli zaczęły strzepywać kurz ze spodni i bluzek.
Choć jego koledzy zaczęli niezdarnie się wycofywać, Tomek stał niewzruszony. Dziewczyna wbiła paznokcie w srebrny pasek od spodni i uniosła z wyższością podbródek. Skinęła głową.
Po niebie przebiegł piorun.
W jednej sekundzie niebo rozbłysło pajęczynami fioletowego i granatowego światła.
Tomek skulił się i niepewnie rozglądnął.
— Czym ty u licha jesteś?!
Uśmiechnęła się lekko, znacząco.
— Wiedźmą.
ciekawostki, humor i inne różności
Zazwyczaj uważa się, że to ludzie młodzi zachowują się nietaktownie wobec rodziców czy nauczycieli. Nie do końca jest to prawdą. Bywa i tak, że ludzie dorośli dopuszczają się nieuprzejmego traktowania młodych osób. Zdarza się, że rodzice strofują własne dzieci przy obcych lub w obecności koleżanek i kolegów córki czy syna. Nierzadko opowiadają krewnym czy znajomym o swoich dzieciach w taki sposób, jakby to były egzotyczne stwory. Uważają, że mówienie o wpadkach czy pomyłkach dziecka jest zabawne. Często zdradzają sekrety, jakie powierzyło im dziecko. Inny nietakt popełniany przez dorosłych to demonstrowanie opiekuńczości w przesadny, a nawet ośmieszający sposób. A już wydaje się być nagminne rozmawianie z młodym człowiekiem wyłącznie w formie pouczeń i rozkazów, np. “Czytaj lekturę”, “Pisz wypracowanie”, “Posprzątaj swój pokój”.
Co robić w takich sytuacjach? Warto spokojnie przedstawić swoje zdanie i stanowczym, ale nienapastliwym tonem szczerze powiedzieć o swoich emocjach, jakich doświadczamy w sytuacjach, kiedy dorośli zachowują się wobec nas nietaktownie. Do takiej reakcji młody człowiek zawsze ma prawo.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Jean-Baptiste de Lamarck urodził się we Francji. Żył w latach 1744-1829. Mając 16 lat służył w wojsku, ale z powodu złego stanu zdrowia musiał zrezygnować. Aby mieć pieniądze na utrzymanie, podjął pracę w banku, chociaż tak naprawdę pragnął być lekarzem. W wolnym czasie zajmował się badaniem roślin. W 1781 roku dzięki swoim kwalifikacjom został mianowany botanikiem króla Francji. A nieco później otrzymał stanowisko profesora zoologii w nowym Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu. Tam wykładał oraz organizował pokazy i wystawy. Różnice między skamieniałościami a współczesnymi formami zwierząt przekonały Lamarcka, że gatunki roślin i zwierząt zmieniały się z pokolenia na pokolenie, czyli w ciągu życia cechy zwierząt zmieniają się pod wpływem środowiska, a zmiany te przechodzą na potomstwo.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
W Poczdamie położonym niedaleko Berlina znajduje się letnia rezydencja cesarza Fryderyka Wielkiego, którą nazwał Sanssouci. Słowo to z języka francuskiego znaczy ‘bez zmartwień”. Parterowy pałacyk z rokokowymi dekoracjami położony jest na wzgórzu nad tarasowymi winnicami. Cały kompleks obejmuje kilka pałaców, chiński domek, ogromny park podzielony na ogrody.
…………………………………………………………………………………………………………………………………..
Starożytni Egipcjanie uważali, że włosy są brudne, dlatego golili głowy i nosili oryginalne peruki. Nakładali także makijaż. W tym celu mieszali sproszkowane minerały, np. ołów, miedź i tlenek żelaza z wodą lub olejkami i z tej mieszanki robili jaskrawe pomadki do ust, cienie do powiek i róż na policzki.
………………………………………………………………………………………………………………………………..
‘Wyświadczyć komuś niedźwiedzią przysługę’ oznacza ‘wyrządzić komuś wbrew dobrym chęciom krzywdę’. Źródłem tego powiedzenia jest historia o przyjaźni pustelnika z niedźwiedziem. Pewnego razu kiedy pustelnik spał, niedźwiedź chciał przegonić muchę z czoła śpiącego. Wziął kamień i rzucił w owada. Niestety zabił też swojego przyjaciela.
……………………………………………………………………………………………………………………………………
Humor
Chopin od dawna nie żyje, ale jego muzyka nadal prześladuje wielkich pianistów.
Co jakiś czas w społeczeństwie pojawia się wybitna jednostka w postaci Napoleona.
Isaak Newton urodził się w podeszłym wieku.
(źródło: “Pegaz na biegunach”)