czy wrażliwości trzeba się wstydzić
“Beksa-lala, beksa-lala. Z taką płaczką nikt nie będzie chciał się przyjaźnić”. Tak Paulina wydzierała się ile sił za Justyną, która szybkim krokiem zmierzała na przystanek tramwajowy. Dziewczynka po powrocie do domu rzuciła tornister na podłogę, aż wysypały się z niego książki, zeszyty i bilet do kina. Justyna wzięła go do ręki, a następnie podarła na kawałeczki. Jakby to on był winien tej przykrej dla niej sytuacji. Dzisiaj bowiem jej klasa, zamiast lekcji polskiego, poszła na film. Opowiadał on o losach młodych ludzi, którym przyszło żyć w czasie wojny. Przedstawiona historia była tak wzruszająca, że Justyna nie mogła zapanować nad swoimi emocjami i co chwilę wycierała mokre od łez oczy. Niestety tuż obok niej siedziała Paulina. Nie dość, że przeszkadzała innym, a to chrupała landrynki, a to chipsy, a to odpisywała na SMS-y, czy półgłosem komentowała rozgrywające się na ekranie wydarzenia. Od czasu do czasu dawała Justynie kuksańca i scenicznym szeptem pytała: “Dlaczego płaczesz?”, jednocześnie wybuchając tłumionym śmiechem.
W domu Justyna nie mogła znaleźć sobie miejsca. Czuła się nieswojo podczas odrabiania lekcji. Martwiła się, że Paulina rozpowie w klasie, jaka z niej płaczka, która nie potrafi opanować łez w błahych sytuacjach.
“A może to Paulina ma rację. Tak naprawdę to był tylko film. I może nie było powodu do płaczu” – rozmyślała Justyna, popijając herbatę z cytryną i sokiem malinowym.
Wieczorem mama widząc nietęgą minę córki zaproponowała, że dla poprawienia humoru obejrzą wspólnie komedię romantyczną. A ponieważ był to piątkowy wieczór i nazajutrz można było dłużej pospać, nic nie stało na przeszkodzie, aby spędzić miły wieczór z filmem. I nie tylko. Bo na stolik wjechała ulubiona sałatka owocowa i lemoniada.
Podczas filmu Justyna kątem oka zauważyła, że mama co rusz ukradkiem wyciera łzy płynące po policzku. I to na komedii.
– Mamo, ty płaczesz? – zapytała zdziwiona dziewczynka.
– Nie, no może… trochę, ale od zawsze wzruszałam się na filmach albo czytając książki – odpowiedziała.
– Od zawsze, to znaczy od kiedy – dopytywała Justyna.
– No myślę, że już od przedszkola – odrzekła mama.
– I co, miałaś koleżanki, które chciały się z tobą przyjaźnić? Nie przeszkadzało im to, że jesteś beksą-lalą – cichutko dodała dziewczynka.
– Miałam koleżanki, a moją przyjaciółkę, Joasię, poznałam w szkole podstawowej. Pamiętam, że podczas przedstawienia “Czerwony Kapturek” tak się rozpłakałam, że zużyłam paczkę chusteczek higienicznych właśnie od Asi – wspominała mama, oczywiście z łezką w oku.
– Naprawdę – westchnęła Justyna.
– Naprawdę. I powiem ci jeszcze córeczko, że nie należy wstydzić się swojej wrażliwości. Bo to ludzie empatyczni są zdolni do pomocy innym i zmiany rzeczywistości na lepsze – dodała mama i mocno objęła Justynę.
- rozmowa z panią Bożeną Myśliwiec, tłumaczką
Polski online: Jak powinno się poprawnie mówić – pani tłumacz czy tłumaczka?
Bożena Myśliwiec: Jakiś czas temu mówiło się ‘tłumacz’ określając czy to mężczyznę, czy to kobietę. Jednak teraz istnieje zróżnicowanie i dość często kobieta jest definiowana jako tłumaczka. Ale chciałabym zauważyć, że podobnie jest przy nazewnictwie takich zawodów jak pedagożka, psycholożka, laryngolożka. Mogłabym jeszcze wymienić inne przykłady.
Polski online: Czyli idziemy z duchem czasów?
Bożena Myśliwiec: Idziemy.
Polski online: Jak daleko sięga ten zawód?
Bożena Myśliwiec: Na początek chciałabym tak ogólnie zdefiniować moją profesję. Tłumacz czy też tłumaczka to osoba dokonująca przekładu wypowiedzi ustnej lub tekstu pisanego z jednego języka na inny. Toteż można powiedzieć, że zawód tłumacza sięga bardzo odległych wieków. Byli to ludzie, którzy funkcjonowali na dworach władców, począwszy od czasów najdawniejszych.
Polski online: To czym się zajmowali?
Bożena Myśliwiec: Ich umiejętności były głównie wykorzystywane w dyplomacji, handlu, a później w dziedzinie literatury.
Polski online: Jaka droga prowadzi do tego zawodu?
Bożena Myśliwiec: Tak naprawdę to można nie mieć konkretnego wykształcenia, żeby podjąć pracę w tym zawodzie. Można być samoukiem. Czyli jeśli jesteś dobry w tym co robisz, to znajdziesz zatrudnienie. Jednak jak w każdej profesji warto doskonalić swoje umiejętności i rozwijać talent. Służą temu studia lingwistyczne, przykładowo filologie. Dzięki nim można nie tylko nauczyć się konkretnego języka, ale co równie ważne poznać kulturę danego kraju. Dobrze jest także wyjechać do konkretnego kraju, aby nasycić uszy językiem codziennym. To pomaga kształtować myślenie w tym języku.
Polski online: Czyli jeśli znasz bardzo dobrze język obcy, to można przetłumaczyć każdy tekst w nim napisany?
Bożena Myśliwiec: Teoretycznie przełożyć można każdy tekst. Natomiast chodzi też o jakość. Bo inaczej tłumaczy się utwór z literatury pięknej, w tym chociażby pisany prozą czy lirykę, a inaczej teksty, które można ogólnie nazwać branżowymi, przykładowo z dziedziny medycyny lub z nauk ścisłych, lub z techniki. Bo przecież każdy rodzaj tekstu zawiera charakterystyczne dla niego słownictwo, zwroty, itd.
Polski online: Czyli istnieją w tym zakresie specjalizacje?
Bożena Myśliwiec: Tak powinno być. W tym miejscu chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na inne zagadnienie. A mianowicie inaczej tłumaczy się teksty pisane, a inaczej wypowiedzi ustne. I choć wiele osób zajmuje się oboma rodzajami tłumaczeń, w praktyce są to dwa różne zawody. I sam proces kształcenia przebiega w obu przypadkach nieco inaczej. Nie mówiąc już o tłumaczach przysięgłych. Tak w skrócie, to w tym przypadku trzeba zdać specjalny egzamin i przedstawić zaświadczenie o niekaralności.
Polski online: Gdzie tłumacz/tłumaczka może znaleźć pracę?
Bożena Myśliwiec: Można pracować w biurze tłumaczeń albo dorabiać jako freelancer, czyli realizować projekty na zlecenia. Można brać udział w spotkaniach biznesowych, konferencjach czy sympozjach naukowych. Oczywiście można być tłumaczem tam, gdzie są osoby, które potrzebują tego typu usługi.
Polski online: Jakie predyspozycje powinien mieć tłumacz/tłumaczka?
Bożena Myśliwiec: Trzeba być osobą skoncentrowaną, rzetelną, dokładną. Powinno się też doskonalić w swojej dziedzinie, gdyż zmienia się świat, a w związku z tym powstają nowe nazwy, a to z kolei wpływa na rozwój języka, co wiąże się z pojawianiem nowych słów. Ponadto tłumacz musi swoją pracę wykonywać w uzgodnionym terminie. Powinien też być osobą dyspozycyjną.
nauczyciele radzą
Co ułatwi naukę “kinestetykowi?”
“Kinestetyk” to określenie osoby, która najlepiej przyswaja sobie wiedzę dzięki ruchowi.
A zatem osoby z kinestetyczną formą uwagi najlepiej uczą się poprzez:
wykonywanie doświadczeń, eksperymentów
przedstawianie scenek za pomocą gestów, mimiki
wykonywanie modeli, przykładowo zwierząt, roślin, brył geometrycznych
taniec, gimnastykę
rysowanie lub pisanie w powietrzu
Ponadto:
jeśli odrabiasz lekcje, to możesz powtarzać materiał, utrwalać słówka czy uczyć się wiersza, przechadzając się po pokoju
aby się skoncentrować, możesz trzymać w dłoni jakiś drobny przedmiot
korzystniej jest odrabiać zadania etapami, pomiędzy którymi zrób przerwę i wykorzystaj ją na ruch
czytając książkę, słuchając audiobooka możesz siedzieć na bujanym fotelu lub kołysać się na wielkiej dmuchanej piłce
sporządzaj notatki z przeczytanej lektury najlepiej w postaci fiszek
formę fiszek możesz też wykorzystać ucząc się słówek, definicji, dat
ciekawostki, humor i inne różności
Słówko “dziękuję” oznacza tyle, że doceniamy starania innych osób wobec nas. Stosować je powinno się zarówno do obcych osób jak i w rodzinie. “Dziękuję” powinniśmy mówić w różnych codziennych sytuacjach. Dziękujemy za podanie, przyniesienie, udzielenie informacji, za cierpliwość, za udział, za przybycie.
O ile wyrażamy podziękowanie osobom postronnym, to niestety dość rzadko słyszy się, aby ktoś podziękował mamie za przygotowanie do szkoły kanapek czy tacie za powiedzmy zreperowanie roweru. Bo przecież wydaje się to takie oczywiste, że rodzice coś dla nas robią. A na tym przecież polega życie rodzinne, aby zauważać wzajemnie swoje zasługi. Chodzi tutaj zarówno o relacje dzieci – rodzice, jak i rodzice – dzieci.
Odpowiedzią na “dziękuję” wcale nie jest “proszę”. Najprościej wtedy jest odpowiedzieć także “dziękuję”.
…………………………………………………………………………………………………………………………………..
Attyla (ok. 406-453) był władcą Hunów – ludu azjatyckiego, który bezlitośnie podbijał wiele krajów od Kaukazu aż po Ren. Attylę zwano “biczem bożym”.
……………………………………………………………………………………………………………………………………
Wiele średniowiecznych zamków było otoczonych fosą lub rowem wypełnionym wodą. Duża kwadratowa wieża nosiła nazwę stołpu. Zewnętrzne mury obronne ułożone były w pierścienie. Okna miały wielkość szczelin, przez które mogli strzelać łucznicy.
Niektóre średniowieczne zamki posiadały kamienne mury o grubości do 7 metrów.
W Indiach wrota do zamków były czasami uzbrojone w kolce, które zatrzymywały nacierające na nie słonie bojowe.
Zamki japońskie były otoczone murami wypełnionymi gliną i gipsem. Kula armatnia przelatywała przez nie bez żadnych trudności.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Starożytni Egipcjanie wierzyli, że duch zmarłego, czyli Ka, gdyby ciało zgniło, również zginąłby. Aby zapewnić duchowi schronienie, starannie konserwowano ciało zmarłego.
Zwłoki najpierw myto, a później usuwano z nich mózg i inne organy wewnętrzne (takie jak serce, wątroba, płuca) i myto je w winie. Przechowywano je potem w specjalnych naczyniach z konserwującymi ziołami.
Następnie nacierano ciało perfumami, słodko pachnącymi żywicami i zszywano. Pokrywano je natrytem, który pochłaniał wilgoć, i suszono przez 35 dni.
Na koniec zwłoki pokrywano żywicą, zawijano w płótno i składano w szczelnej trumnie.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Słowo ‘miłość’ w dawnej polszczyźnie znaczyło ‘litość, miłosierdzie’, potem ‘łaska, łaskawość, przychylność’, a dopiero później powstało znaczenie, które znamy dzisiaj.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Humor
Gall nie znał swojego nazwiska, ale za to znał historię Polski.
Gioconda z uśmiechem spoglądała na Leonarda, który ją wymalował po twarzy.
Od czasów Kopernika Ziemia krąży wokół Słońca.
(źródło: “Pegaz na biegunach”)