Lekcje prowadzone są przez Skype’a. Potrzebna jest kamerka – może być taka jak w laptopie. Lekcja trwa 60 minut, ale może też 45 – to zależy od tego, ile czasu uczeń da radę skupić się i skoncentrować.
Podczas lekcji czytamy teksty, rozwiązujemy zadania i ćwiczenia.
Zadania i ćwiczenia albo przesyłam wcześniej pocztą (można je przed lekcją wydrukować), albo – bezpośrednio na Skype’a.
Prace pisemne uczeń przesyła na adres poczty elektronicznej (mail@polski-online.pl) Nauczyciel sprawdza zadanie, pisze komentarz i odsyła do ucznia.
Lekcje mogą obejmować bieżący materiał z języka polskiego i/albo przygotowanie do egzaminu klasyfikacyjnego.
Możemy także przygotować scenariusze zajęć lekcyjnych dla rodziców.
Nierzadko można odnieść wrażenie, że życie mknie jak szalone. Mijają dni, tygodnie, miesiące, lata. Wszystko trzeba zrobić prędko. Jak w tym pędzie można znaleźć czas dla siebie? Zapiski naprędce to próba zatrzymania się choć na chwilę, aby pomyśleć o tym, co niesie nam każdy dzień.
Maj. Wiosna w pełni. Ciepła i słoneczna pogoda. No i perspektywa zbliżających się wielkimi krokami wakacji. Luzik, niekoniecznie dla wszystkich. Dla niektórych maj może być miesiącem niezwykle stresującym.
Dlaczego? Z powodu egzaminów. Początek maja to matura, a w drugiej połowie – egzamin ósmoklasisty. I tak naprawdę stresują się nie tylko uczniowie, ale też nauczyciele, korepetytorzy, no i rodzice. Ci ostatni, kto wie czy nie najbardziej. Wiem to z własnego doświadczenia bycia mamą. Najpierw mój syn zdawał rozmaite egzaminy do obrony pracy magisterskiej włącznie. A za rok będzie mierzyć się z nową maturą moja córka.
Jak w takiej sytuacji się zachować? Nie ma recepty. Chociaż jedno jest pewne – nie eskalować poziomu stresu. Ale wiem, jakie to jest trudne.
W mojej pracy zawodowej często spotykam się z taką sytuacją, że rodzice na tydzień przed egzaminami idą do księgarni, kupują stos repetytoriów i chcą zachęcić swoje dziecko w bardziej lub mniej subtelny sposób do przyswojenia wiadomości z tych książek. Przynosi to skutek odwrotny od zamierzonego. Uczeń nierzadko czytając repetytorium dochodzi do wniosku, że niewiele umie, zaczyna się niepokoić, a rodzice widząc w jakim stanie jest córka czy syn, ulegają panice i spirala stresu rozkręca się. Inni rodzice wychodzą z założenia, że dobrym rozwiązaniem będą korepetycje na ostatnią chwilę, żeby dziecko tuż przed egzaminem utrwaliło wiadomości. Ta metoda może być skuteczna w przypadku uczniów, którzy posiadają wiedzę i umiejętności nabyte w wyniku solidnej, systematycznej nauki i pod okiem korepetytora mogą się sprawdzić. Ale chciałabym jednocześnie zaznaczyć, że korepetycje last minute nie powinny mieć miejsca dwa dni przed egzaminem, ale znacznie wcześniej.
Dobrze byłoby zachować spokój i uśmiech. Wiem, że nie jest to łatwe, nawet jeśli ktoś twierdzi inaczej. Ale taki stan korzystniej wpłynie na rodzinę, niż okazywanie smutku i przygnębienia przy córce czy synu, nawet jeśli robimy to delikatnie, a przynajmniej tak nam się wydaje. Jeśli dziecko widzi marsowe oblicza rodziców, to na pewno nie przybędzie mu pewności siebie.
Bądźmy zatem dobrej myśli i przekażmy pozytywną energię naszym dzieciom.