Lekcje prowadzone są przez Skype’a. Potrzebna jest kamerka – może być taka jak w laptopie. Lekcja trwa 60 minut, ale może też 45 – to zależy od tego, ile czasu uczeń da radę skupić się i skoncentrować.
Podczas lekcji czytamy teksty, rozwiązujemy zadania i ćwiczenia.
Zadania i ćwiczenia albo przesyłam wcześniej pocztą (można je przed lekcją wydrukować), albo – bezpośrednio na Skype’a.
Prace pisemne uczeń przesyła na adres poczty elektronicznej (mail@polski-online.pl) Nauczyciel sprawdza zadanie, pisze komentarz i odsyła do ucznia.
Lekcje mogą obejmować bieżący materiał z języka polskiego i/albo przygotowanie do egzaminu klasyfikacyjnego.
Możemy także przygotować scenariusze zajęć lekcyjnych dla rodziców.
Przykładowy scenariusz
Julian Tuwim “Dyzio marzyciel”
Materiały, czyli co potrzebujemy przygotować
wiersz Juliana Tuwima “Dyzio marzyciel” (może też być nagranie utworu), kartki z bloku rysunkowego lub technicznego, nożyczki, kredki, flamastry, farby, papier kolorowy, klej, zeszyt, długopis, reprodukcje obrazów – Konrad Krzyżanowski “Chmury w Finlandii”, Mondrain Piet “Czerwone chmury”
Przebieg zajęć, czyli jak można omówić temat
1. “Wykonujemy łąkę” – wycinamy z kartek trawę, kwiaty, malujemy kredkami, farbami, flamastrami, wyklejamy kolorowym papierem. Tak wykonaną plastyczną pracę umieszczamy na dywanie lub podłodze. Jeśli dziecko chce, może się na tej “łące” położyć.
2. Czytamy wiersz Juliana Tuwima “Dyzio marzyciel” lub słuchamy nagrania tekstu.
3. Opisujemy krajobraz, na tle którego marzył Dyzio (błękitne niebo, obłoczki płynące, złociste, pierzaste).
4. O czym marzył Dyzio? (o waniliowym kremie, lodach malinowych, ciastkach, czekoladowym torcie).
5. Dlaczego miał takie słodkie skojarzenia? – swobodna wypowiedź dziecka.
6. Rozmowa z dzieckiem na temat jego marzeń (dlaczego takie, które są najważniejsze, itd.).
7. Opisujemy chmury przedstawione na obrazach.
A. Zwrócenie uwagi na kształt chmur – co przypominają, do czego są podobne.
B. Zwrócenie uwagi na kolorystykę obrazów.
C. Jakie emocje, doznania wywołują u odbiorcy.
8. Z wcześniej przygotowanej rozsypanki wyrazów układamy 3 frazeologizmy związane ze słowem ‘marzenie’. Objaśniamy ich znaczenie.
marzyć, obłoki, niebieskie, w, marzenia, bujać, o, żyć, migdały |
A. Marzyć o niebieskich migdałach – myśleć o czymś nierzeczywistym, nierealnym.
B. Żyć marzeniami – przekładać marzenia nad rzeczywistość.
C. Bujać w obłokach – myśleć o rzeczach nierealnych.
Podsumowanie, czyli do przemyślenia
1. Czy warto żyć marzeniami? – odpowiadamy na pytanie za pomocą argumentów potwierdzających lub przeczących. Wnioski (w formie zdań lub równoważników) zapiszemy w zeszycie.
Nierzadko można odnieść wrażenie, że życie mknie jak szalone. Mijają dni, tygodnie, miesiące, lata. Wszystko trzeba zrobić prędko. Jak w tym pędzie można znaleźć czas dla siebie? Zapiski naprędce to próba zatrzymania się choć na chwilę, aby pomyśleć o tym, co niesie nam każdy dzień.
W tym miejscu i w tym miesiącu miała ukazać się relacja ze spotkania u Krysi. Tak się jednak nie stało. Powodów było kilka. Ale dla mnie najważniejsze były dwa: upały i zbliżający się koniec roku szkolnego. Temperatura przekraczająca 30 stopni Celsjusza dawała się we znaki, tak że po południu marzyłam tylko o odpoczynku z filiżanką mrożonej herbaty. Ale jeszcze bardziej zmęczona byłam przed klasyfikacją mojej córki, która w tym roku szkolnym kończyła szkołę podstawową i każda ocena na świadectwie miała swoją wagę. Nie chcę przez to powiedzieć, że Ala dopiero w czerwcu zaczęła się intensywnie uczyć, bo akurat w szkole, do której uczęszczała nie było możliwości zbijania bąków przez cały rok i zrywu naukowego tuż przed wystawieniem ocen. Systematycznie trzeba było pracować przez cały czas. Także i w czerwcu odbywały się sprawdziany z różnych przedmiotów i trzeba było się do tego przygotować. W naszym przypadku dodatkowym źródłem może nie stresu, ale jakiegoś rozdygotania było oczekiwanie na wyniki z egzaminu ósmoklasisty. I w takich emocjach upłynął naszej rodzinie czerwiec.
I wszystko pomyślnie się zakończyło. Wyniki i oceny na świadectwie były wspaniałe. Córka zrekrutowała się do liceum. Ale co człowiek przeżył.
I myślę, że tak naprawdę nie miałam w realny sposób żadnego wpływu na to wszystko. Bo przecież nie ja pisałam egzamin czy sprawdziany z poszczególnych przedmiotów. Mogłam tylko wspierać swoje dziecko. Zachęcać i motywować. I tyle i aż tyle. Czasami odnoszę wrażenie, że my rodzice martwimy się za dziecko, za siebie i na zapas. A to prowadzić może do niepewności u dziecka.
I co robić w takich sytuacjach? Na pewno postarać się o zachowanie spokoju. Zadbać, aby dziecko dobrze się odżywiało, bo intensywna nauka jest dla młodego organizmu mocno wyczerpująca. Zapewnić spokój i przyjazną atmosferę. W tym czasie nie musimy omawiać nieprzyjemnych dla dziecka spraw, przykładowo że nie sprząta w swoim pokoju. Można o tym porozmawiać, kiedy będzie mniej napięta sytuacja. Bądźmy empatyczni i wczujmy się w sytuację córki czy syna.
Przed nami wakacje. Czas wolny od nauki. Odpoczywajmy, cieszmy się pogodą, pięknymi widokami z naszych wyjazdów. Gromadźmy pozytywną energię i dobre nastawienie przed kolejnymi wyzwaniami.
W tej rubryce zaproponujemy teksty, które mogą posłużyć rodzicom do rozmów z dzieckiem na temat problemów, z którymi może borykać się młody człowiek.
Jak uporać się z zazdrością o młodsze rodzeństwo?
Sięgnijmy po utwór Marii Terlikowskiej “Nikt się nie trzęsie”
Książeczkę można przeczytać lub opowiedzieć.
A oto pokrótce jej treść.
Bohaterem jest Marek. Mieszka z rodzicami, z babcią i od niedawna z nowo narodzonym bratem Tomkiem. Pojawienie się młodszego rodzeństwa nie sprawiło chłopcu radości.
“Po co nam ten cały Tomasz?”- pomyślał ze złością Marek, zbiegając szybko po schodach. […] Byłoby o wiele lepiej, gdyby rodzice postarali się o psa – pomyślał Marek z żalem. – Z psa jest przynajmniej jakiś pożytek. A z Tomasza? Tylko brudzi pieluszki, krzyczy i nie daje ludziom spać”. A ponadto, według chłopca, rodzice i babcia większą uwagę skupiają na niemowlęciu niż na Marku. W takim oto humorze chłopiec wyszedł z mieszkania. Po drodze spotkał Hanię, która spacerowała z psem. Wyprowadzając zwierzaka na spacer w ten sposób pomagała państwu Kowalskim. “[…] bo pan Kowalski miał wypadek na budowie i złamał nogę. A pani Kowalskiej urodził się śliczny mały dzidziuś”. Słysząc to ostatnie zdanie Marek aż się wzdrygnął, bo nie uważał, że jego brat jest śliczny, bardziej przypominał żabę. Chłopiec stwierdził też z żalem, że o Tomka wszyscy się troszczą.
“Nade mną nikt się tak nie trzęsie, bo… – zaczął Marek. Ale nie dokończył. Przypomniało mu się codzienne wołanie mamusi: “Marek, uważaj na schodach…” Przypomniał mu się wełniany szalik, który babcia wkładała mu na szyję, kiedy dzień był chłodny. I wreszcie przypomniały mu się jego własne słowa: “Ojej, babciu, niech się babcia tak nade mną nie trzęsie, nic mi nie będzie”. A teraz przestali. Może nawet zapomną o wełnianym szaliku?”
Nagle na czwartym piętrze w mieszkaniu państwa Kowalskich pękła rura od gorącej wody. Hania pobiegła na pomoc, a Marek miał zaopiekować się psem. Niebawem okazało się, że musi też przypilnować synka państwa Kowalskich, który leżał w wózku.
“Ostrożnie, żeby, broń Boże, nic nie zrobić dziecku, Marek odchylił rąbek kocyka i spojrzał na malutką okrągłą buzię. Buzia wykrzywiła się do płaczu.
– No, cicho, cicho – powiedział Marek opiekuńczym tonem. – Zaraz naprawią tę wstrętną rurę i będziesz mógł wrócić do domu.
Maluch przestał płakać i spojrzał na Marka niebieskimi oczkami, podobnymi do ślepków małego kotka”.
Kiedy mama niemowlaka podziękowała Markowi za opiekę nad synkiem, ten wyjąkał, że to nic wielkiego, bo sam ma małego brata i potrafi przypilnować takiego maluszka. Później razem z Hanią pomagał sprzątać w mieszkaniu państwa Kowalskich. A kiedy wrócił do domu, starał się nie tylko uspokoić zaniepokojonych rodziców, ale też z czułością popatrzył na młodszego brata.
Porozmawiajmy z dzieckiem na temat utworu