Dla rodziców – wrzesien
GRUDZIEŃ 2024
Zapiski naprędce

Nierzadko można odnieść wrażenie, że życie mknie jak szalone. Mijają dni, tygodnie, miesiące, lata. Wszystko trzeba zrobić prędko. Jak w tym pędzie można znaleźć czas dla siebie? Zapiski naprędce to próba zatrzymania się choć na chwilę, aby pomyśleć o tym, co niesie nam każdy dzień.

zapiski-napr%c2%a6odceDwa ostatnie tygodnie sierpnia upływały mi zazwyczaj na przygotowaniach dzieci do szkoły. Przybory, tornistry, stroje gimnastyczne – jakie?, gdzie kupić? (żeby były eleganckie, modne i niezbyt przetrzebiły portfel), a jakiś czas temu i podręczniki. Kiedy już zakupowe emocje opadły, nadszedł ten dzień, czyli pierwszy września (w tym roku czwarty). Najpierw uroczysty apel – z dyrekcją, nauczycielami, uczniami. Później wychowawcy ze swoimi podopiecznymi w salach lekcyjnych omawiali najpilniejsze sprawy. Wreszcie moja pociecha (wcześniej starsza, teraz tylko młodsza) opuszczała szkolne mury, a ja oraz inni rodzice z niecierpliwością czekaliśmy na …plan lekcji (inne nazwy to podział godzin, plan godzin). Cóż to takiego? Jest to mała kartka z rozpisanymi lekcjami z poszczególnych przedmiotów na każdy dzień tygodnia, z ich początkiem i końcem. Dlaczego było to dla mnie takie ważne? To od planu godzin zależało w pewien sposób funkcjonowanie rodziny w czasie roku szkolnego (wyjątkiem były ferie świąteczne, dni wolne od nauki). W pewien sposób do planu trzeba było dostosować w ciągu tygodnia nasze obowiązki i przyjemności. O co chodzi? Dobrze było, jeśli moje dzieci kończyły lekcje wcześniej w dniach, kiedy miały dodatkowe zajęcia. Wtedy w spokoju, bez nerwów i emocji wracaliśmy po szkole do domu, gdzie zjadały obiad i mogły nieco odpocząć. W przeciwnym razie wymagało to ode mnie większego zaangażowania. Najpierw chciałam namówić dzieci, aby zjadły obiad w szkole (ale bez powodzenia). No to przygotowywałam dla nich większy zapas suchego prowiantu.
Do planu godzin trzeba było też zorganizować czas na odrabianie lekcji. Bo jeśli dzieci wracały późnym lub bardzo późnym popołudniem do domu, zmęczone, to trudno było im od razu przygotowywać się do zajęć na następny dzień. Odrabianie lekcji, nauka do sprawdzianów, klasówek czy czytanie lektur musieliśmy rozłożyć na kilka dni (tych ostatnich na kilkanaście).
Plan lekcji może też mieć wpływ na życie towarzyskie dziecka. To też była i jest ważna sfera życia moich dzieci. Bo przecież nie samą szkołą żyły. A trudno było im się spotykać z koleżankami czy kolegami, zwłaszcza tymi spoza szkoły i wieść niestresujące życie towarzyskie, jeśli były zmęczone po całodziennych obowiązkach, nawet i tych dla nich przyjemnych.
I tak przykładów można podać jeszcze więcej. No chociażby planowane wizyty u stomatologa.
Chciałabym podkreślić jeszcze jedno bardzo istotne zagadnienie. Dobrze jest, jeśli plan godzin nie zmienia się. Najgorzej gdy co parę dni jest modyfikowany, bo wtedy jakiekolwiek planowanie staje się jeszcze bardziej skomplikowane.
Powiem szczerze, że ta mała kartka potrafiła wzbudzić we mnie emocje dość skrajne, od euforii do przygnębienia.

Wszystko o Twoim dziecku

O czym mogą rozmawiać kobiety? O pracy, o swoich zainteresowaniach, o modzie, o przepisach kulinarnych. Jednak ich myśli zaprzątają dzieci. I nie ma też dużego znaczenia czy są to matki, czy kobiety bezdzietne. Wymieniają się doświadczeniami i poglądami nie z pustej ciekawości, ale z poczucia odpowiedzialności, troski.
W tym miejscu będą pojawiać się relacje z takich właśnie rozmów przy herbacie i domowych słodkościach. Spotkania odbywają się u Krysi.

wszystko-o-twoim-dzieckuNowy rok szkolny
Czy przedszkolny, czy szkolny, to przygotowania do niego trwają mniej więcej od połowy sierpnia. Kupić trzeba przybory i inne niezbędne uczniowskie akcesoria. Ten dzień jest ważny dla naszych dzieci. Czasami może wiązać się ze smutkiem, wszak to koniec wakacji. Ale przede wszystkim to rozpoczęcie kolejnego etapu edukacji, który powinien być dla dzieci ciekawy, niestresujący. Jak zatem przygotować się do tego dnia?

Nina
Kiedy Kuba, a później Kasia, po raz pierwszy mieli iść do przedszkola, to braliśmy udział w “dniach otwartych”. Chciałam, aby moje dzieci zobaczyły przedszkolne sale. Aby te miejsca nie budziły w nich lęku. Ale muszę przyznać, że pierwsze dni pobytu czy to Kuby, czy Kasi były dosyć stresujące zarówno dla nich jak i dla mnie. Przywołam sytuację, jaka miała miejsce w przypadku Kuby. Zanim zacznę, to chciałabym zwrócić uwagę, że jeśli idzie o dzieci, a zwłaszcza te najmłodsze, to nawet błahe z pozoru zdarzenia, mogą mieć dla nich ogromne znaczenie. Ale o co chodzi? W grupie Kuby był chłopiec, który bardzo płakał, bo bał się, że rodzice nie przyjdą po niego. Jak się okazało, jakiś czas temu chłopiec przebywał u babci, co prawda tylko przez dwa dni, ale denerwował się, że mama z tatą zostawią go u niej. I tamtą sytuację z babcią przeniósł na pobyt w przedszkolu. Niestety, ten jego strach udzielił się Kubie, który oznajmił w pewnym momencie, że do przedszkola nie pójdzie. A jak my też zapomnimy go odebrać!?
Zdaję sobie sprawę, że rodzice mogą mieć obawy, wysyłając dziecko do przedszkola czy szkoły. Te nasze lęki mogą odnosić się do różnych aspektów. Przykładowo, czy naszym dzieciom nikt nie będzie dokuczał, czy znajdą miłych kolegów, czy będą bezpieczne, zaopiekowane. Jednak przy dzieciach trzeba się powstrzymać z uwidocznieniem naszego niepokoju. Z innej beczki, ale nawiązując do poprzedniego zdania – Kasię chciałam ostrzec przed niebezpieczeństwami korzystania z internetu. I skutek, niestety, był odmienny od tego, co pragnęłam osiągnąć. Wzbudziłam w dziecku lęk, który urósł w niej do monstrualnych rozmiarów.
I jeszcze jedna rzecz, która mi się przypomniała. Do przedszkola dzieci zaprowadzał mąż. Bałam się, że rozkleję się przy pożegnaniu i dzieci będą miały obawy, żeby tam zostać.

Lucyna
To jest ważne, kto zaprowadza dziecko pierwszy raz do przedszkola. Moje dzieci też maszerowały z mężem. Bałam się, że kiedy oni zaczną płakać, to mogłabym zabrać je do domu. A to byłaby dla nas wszystkich rzecz niedobra. Taka sytuacja na pewno nie wyciszyłaby w nas lęku, a wręcz przeciwnie, spotęgowała. Bo co pomyślałoby dziecko? Skoro mama nie chce mnie zostawić w przedszkolu, to pewnie jest tam niefajnie, wręcz strasznie.

Nina
My przygotowywaliśmy się do nowego roku szkolnego dużo wcześniej. Wspólnie z dziećmi kupowaliśmy przybory, podpisywaliśmy zeszyty.
Moja siostra na rozpoczęcie roku szkolnego kupowała dla Kuby i Kasi “róg ze słodyczami”. Oczywiście dzieci bardzo się z takiego prezentu cieszyły. Z mężem uznaliśmy, aby ten dzień traktować jako święto, ważny moment w życiu dzieci. Dlatego Kuba i Kasia biorą udział w szkolnych uroczystościach rozpoczęcia roku szkolnego. Chociaż wiem, że sporo rodziców z tego rezygnuje.

Krysia
Też uważam, że ten dzień powinien być traktowany wyjątkowo. My rodzinnie chodzimy na pizzę. I sprawia nam to dużą frajdę.
Uważam, żeby dziecku, które po raz pierwszy idzie do przedszkola, szkoły lub zmienia placówkę towarzyszył rodzic. Wtedy dziecko czuje się bezpieczne.

Lucyna
Zgadzam się z Krysią. Bartoszowi do liceum towarzyszyliśmy w rozpoczęciu roku szkolnego. A u Alicji trwa to nadal. Też świętujemy rodzinnie ten dzień. Po południu idziemy na lody albo na pizzę, albo do kina.

Krysia
Chciałabym jeszcze poruszyć problem początków w przedszkolu czy w szkole. Na pewno te chwile są trudne i dla dzieci , no i oczywiście dla nas rodziców. Pamiętam, że kiedy Kuba szedł do Klubu Przedszkolaka, bardzo to przeżywałam. Aby w jakiś sposób przygotować go do tego wydarzenia, wspólnie kupowaliśmy niezbędne przybory. No i wreszcie nadszedł ten dzień – powiedziałam mojemu synowi, że teraz zostanie beze mnie, ale przecież będą inne dzieci, ale wrócę po niego. Tak jak wcześniej mówiłam był to klub, a więc zajęcia trwały tylko dwie godziny. Kuba nie płakał. W pierwszych dniach rodzice mogli przebywać w tej samej sali co dzieci.
Z Dagmarą nie było problemów. Skąd to wynikało? Po pierwsze czuła się pewnie, bo był tam jej starszy brat. A po drugie przychodziła ze mną do klubu po Kubę, uczestniczyła też w okolicznościowych uroczystościach, oczywiście jako widz. Ale to pozwoliło jej poznać miejsce i wychowawczynię brata. Zobaczyła, że jest to miłe i bezpieczne miejsce. Starsze rodzeństwo zawsze jest oparciem dla tego młodszego. Tak było w przypadku i Dagmary, i Romka.

Lucyna
Wiadomo, że rodzice mają obawy, kiedy dziecko po raz pierwszy udaje się do przedszkola czy rozpoczyna naukę w szkole. Tutaj bardzo ciekawym pomysłem mogą być wyjazdy integracyjne jeszcze przed początkiem roku szkolnego. W takim wydarzeniu brał udział Bartosz przed gimnazjum, a teraz czeka to Alicję przed siódmą klasą. Wyjazd organizowany jest poza miejscem zamieszkania i trwa trzy dni. Tam mają warsztaty z psychologiem, zajęcia z nauczycielami, no i w przyjaznej i mniej stresującej atmosferze rozpoczynają nowy rok szkolny.
Jednak bez względu czy takie wyjazdy integracyjne są organizowane, czy też nie, to my rodzice powinniśmy poświęcić czas na rozmowę z dzieckiem. Pokazać dobre strony nowej klasy czy szkoły. Jakie? Przykładowo, że dziecko spotka tam nowych znajomych, a może będzie miało możliwość rozwoju swoich zainteresowań.
Trzymajmy jednak swoją niepewność czy obawy na wodzy, aby nie stresować dziecka nową sytuacją, w jakiej się znajdzie. Bądźmy dobrej myśli. Chociaż czasami jest to trudne. Zapewnijmy też dziecko, że może w każdej sytuacji liczyć na naszą pomoc i opiekę.

Nina
Uważam, że mniej stresująca dla dziecka sytuacja jest wtedy, jeśli idzie do szkoły rejonowej. Dzieci nie są anonimowe, bo znają się też z podwórka.

Krysia
Niestety, ale nie zawsze jest to takie oczywiste. Podam przykład. Syn mojej przyjaciółki poszedł ze swoim kolegą z gimnazjum do tej samej klasy w liceum. Ona z tego powodu cieszyła się, bo myślała, że syn będzie miał w nowej szkole bratnią duszę. I tu wielkie rozczarowanie. Bo ten kolega chcąc zdobyć uznanie innych, zaczął dokuczać, wręcz wyzywać się na synu tej mojej przyjaciółki. Musiała zabrać swoje dziecko z tego liceum. I wszyscy odżyli.
Dużo też zależy od wychowawcy klasy. Jeśli jest to osoba niezaangażowana, to trudno, aby uczniowie szybko się ze sobą zintegrowali, polubili się, szanowali. Jeszcze inny błąd popełniają wychowawcy, którzy faworyzują jakąś grupę uczniów, bo ci pozostali czują się niedocenieni. Zwłaszcza jeśli są to dzieci w najmłodszych klasach szkoły podstawowej.

Lucyna, czyli podsumowanie
Rozpoczęcie roku szkolnego powinno być traktowane w uroczysty sposób. Bez wątpienia jest to nie tylko sprawa dziecka, ale też i rodziców, których pozytywne zaangażowanie ma wpływ na emocje pociechy. Znajdźmy zatem chwilę, aby w tym dniu wspólnie uczestniczyć z córką czy z synem.

Czytamy, rozmawiamy

W tej rubryce będziemy proponować teksty, które mogą posłużyć rodzicom do rozmów z dzieckiem na temat problemów, z którymi może borykać się młody człowiek.

trzymaj-sie-kamilJakie emocje może budzić w dziecku pierwszy dzień w przedszkolu?

Sięgnijmy po utwór Wandy Chotomskiej “Trzymaj się, Kamil”
Książeczkę można przeczytać lub opowiedzieć.

A oto pokrótce jej treść.
Kamil po raz pierwszy poszedł do przedszkola. Tata zostawił go, a na pociechę dał mu czekoladowy baton. I jeszcze powiedział, żeby Kamil się trzymał. Chłopiec nie był pewien, czego ma się trzymać. Może drzwi, może ścian, a może wieszaka. Wychowawczyni zaprowadziła go do szatni. Tam chłopiec zauważył znaczki, czyli obrazki, na których były narysowane: muchomor, okręt, cebula. Kamil pożałował, że nie ma znaczka z fortepianem. Chłopiec, tak jak tata, chciał w przyszłości zostać kompozytorem. A ponadto Kamil uwielbiał w swoim domu przesiadywać pod fortepianem, gdzie czuł się bezpieczny. Kiedy stał tak pogrążony w smutku, zobaczył, że na ławeczce pod wieszakiem z narysowaną cebulą, podskakiwała pyzata dziewczynka, która miała na imię Ula. Powiedziała, że Kamil może powiesić swoje rzeczy na wieszaku obok jej ubrań. Ale wtedy niespodziewanie pojawił się chłopiec o nazwisku Miciński, który oznajmił, że nikomu nie wolno wieszać ubrań pod znaczkiem z okrętem. A to dlatego, że jego tata jest marynarzem. Smutny Kamil zabrał swoje rzeczy i usiadł w kącie na podłodze. Miał żal do babci, która, według niego, nakazała rodzicom zapisanie go do przedszkola, gdyż w przeciwnym razie, jak twierdziła, wnuk mógł wyrosnąć na odludka. Na pocieszenie zjadł batona od taty. A po śniadaniu dzieci wyszły do ogródka. Tam chłopiec od znaczka z okrętem śpiewał głośno, fałszując przy tym, piosenkę o marynarzach oraz fikał kozły na drabinkach i od czasu do czasu pluł na odległość. Ula z Kamilem huśtali się na huśtawce. Aż chłopcu zrobiło się niedobrze. Wszystkie dzieci współczuły Kamilowi. Miciński zaś stwierdził, że kolega na pewno nie zostanie marynarzem. Wychowawczyni dała Kamilowi herbatę z cytryną. I chłopiec zasnął na kanapie. Ale kiedy wychodził z przedszkola, zobaczył, że na wieszaku w szatni jest znaczek z fortepianem. A ponadto Miciński zapytał Kamila, czy w przyszłości napisze piosenkę o marynarzach. Chłopiec zgodził się.

Porozmawiajmy z dzieckiem na temat utworu

  • Kim był Kamil?
  • Co to były znaczki?
  • Dlaczego Kamil lubił fortepian?
  • Jak wobec chłopca zachowywała się Ula?
  • A w jaki sposób traktował Kamila Miciński?
  • Jakie emocje towarzyszyły chłopcu w pierwszym dniu pobytu w przedszkolu?
  • Dlaczego miał żal do babci?
  • O co poprosił Miciński Kamila?
  • Czy trudno jest po raz pierwszy pójść do przedszkola czy do szkoły?
  • Kto może nam pomóc przezwyciężyć te trudności?
  • Jaki Ty chciałabyś/chciałbyś mieć znaczek?
  • Dlaczego właśnie taki?