Język polski Język polski Język polski Język polski Język polski

Język polski, liceum/technikum

listopad 2015

SiM_banner_polskionline_465x100_20150906 Dobre kursy dla dzieci
Przywitaj wiosnę z Pikinini Uciec jak najbliżej

BiurkoPrzed tobą do rozwiązania zadania z matematyki, przygotowanie prezentacji z historii, profile znajomych na FB, a za oknem piękna słoneczna pogoda. Jednym słowem – kolorowy zawrót głowy. A ty nie potrafisz skupić się na niczym. Czas przecieka ci przez palce. Z jednej strony chcesz szybko uporać się z zadaniami, z drugiej zaś wszystko cię rozprasza. Musisz się koncentrować. Co temu sprzyja?

  • Najlepiej pracuje się w pomieszczeniu, w którym temperatura nie jest zbyt wysoka.
  • Pozbądź się wszystkich „przeszkadzaczy”, przykładowo wyłącz dźwięk w telefonie komórkowym, uporządkuj biurko z rzeczy, które nie są potrzebne, aby wykonać dane zadanie.
  • Zadania wykonuj systematycznie, jedno po drugim.
  • Jeśli masz tendencje do rozpraszania się, obiecaj sobie, że po każdym udanym etapie nauki, dasz sobie nagrodę, przykładowo kwadrans surfowania po internecie.
  • Co jakiś czas zrób sobie przerwę w pracy. Pamiętaj, aby oderwanie się od zajęć nie przedłużało się, bo może cię to wytrącić z rytmu.

rys-01Polski-online: W jaki sposób firma wyposaża swojego pracownika?
Marcin Bobula: Do swojej dyspozycji mam samochód, laptop, biurowe urządzenie wielofunkcyjne, telefon i oczywiście narzędzia oraz przyrządy potrzebne do pomiarów (analizator spalin, multimetr, manometry itd.).

Polski-online: Czy firma stwarza możliwości rozwoju zawodowego?
Marcin Bobula: Tak. Każdy typ palnika w zasadzie jest inny i w związku z tym trzeba posiąść wiedzę, z jakimi parametrami powinien pracować, co wiąże się z potrzebą szkoleń. Dodatkowo firma cały czas rozwija swoje produkty, wprowadza nowe modele. Muszę być na bieżąco. Do tego dochodzą standardowe szkolenia typu BHP czy Energetyczne Świadectwa Kwalifikacyjne.

Polski-online: Na jakie trudności napotyka Pan w swojej pracy?
Marcin Bobula: Trudności mógłbym podzielić na dwie grupy. Pierwsza to wiadomo – sprawy techniczne związane bezpośrednio z urządzeniami, które naprawiam. Druga to kontakt z klientem. Zanim klient zdecyduje się na moją usługę musi zostać przekonany, że to właśnie ja jestem osobą, której potrzebuje i która naprawi jego urządzenie. Zrobię to szybko i właściwie i po mojej wizycie palnik będzie pracował bezawaryjnie i ekonomicznie. W grę zawsze wchodzi cena za usługę, a moja, z racji tego że pracuję w serwisie fabrycznym producenta, nie jest najniższa. Dlatego uważam, że najtrudniej jest przekonać nowego klienta do pierwszej usługi. Kolejne, (jeśli klient ma większą ilość palników) to już tylko formalność. CDN.

rys-06USOS w zamierzeniu ma ułatwiać wszystkim życie. Władzom uniwersytetów (bo łatwiej jest wtedy kontrolować działalność, mając wszystko w jednym miejscu), paniom z dziekanatu (bo trzeba mniej pracować) i studentom (bo trzeba mniej latać z jakimiś arcyważnymi karteczkami, np. przy rejestracji na przedmioty). Kluczowe jest tutaj podkreślenie wyrażenia „w zamierzeniu”. Jak to bowiem w życiu bywa teoria często pozostaje tylko teorią, znacznie odbiegającą od praktyki. Weźmy na ten przykład rejestrację na przedmioty. Na samym początku pobieramy ze strony naszego instytutu spis wykładów, ćwiczeń i innych zajęć, na które w danym roku musimy uczęszczać. Układamy sobie, zgodnie z tym USOS-em, plan. Ale szybko się okazuje, że coś tu nie gra. Godziny niektórych przedmiotów zapisane w planie różnią się od tych usosowych. Nazwy zajęć i – czasami – imiona i nazwiska wykładowców (!) także. Jeżeli jesteśmy jednak inteligentni i mamy 2-3 godziny do dyspozycji, to powinniśmy się z tym uporać. Wystarczy już „tylko” zarejestrować się na zajęcia. Sprawa nie jest jednak prosta. Rejestracja otwiera się o konkretnej godzinie, na którą trzeba się przygotować. Przygotować i modlić, by USOS nie odmówił nagle posłuszeństwa z racji zbytniego obciążenia. Ręce się pocą, ciało drży, za 30 sekund rozpocznie się jeden z najważniejszych momentów w roku, który zdecyduje, jak wyglądały będą najbliższe miesiące naszego życia. Na chwilę, 20 sekund przed startem, USOS zaczyna się zawieszać. Nasze serce podobnie, ale szybko dochodzimy do siebie. USOS działa. Jeszcze tylko 4,3,2,1… i klikamy jak opętani, licząc, że zdążymy zarejestrować się dokładnie tak jak chcieliśmy. Jedna zmiana, jeden błąd i nasz misternie układany plan spektakularnie się rozsypie, pozostawiając nas w czarnej rozpaczy. Udało się, jesteśmy zarejestrowani. I ledwo żywi.

Tak, USOS ponoć ułatwia życie. Nie wiem jednak tylko komu.

rys-05Cały wrzesień upłynął nam na ustalaniu terminów konsultacji, sprawdzianów, zapisywaniu tytułów lektur i mądrych książek, dzięki którym będziemy mogli nie tylko zdać maturę, ale zdać ją na bardzo dobrym poziomie, a to pozwoli nam zrekrutować się na topowy kierunek studiów, ukończenie którego da nam satysfakcjonującą pracę i również ważne dobrze płatną. Ironizuję? Może trochę. Ale od kiedy rozpoczął się nowy rok szkolny, wszyscy nam to aż do znudzenia powtarzają. Wszyscy, czyli nauczyciele, rodzice a ostatnio nawet moja babcia. Wiem, że to z troski, ale nikt nie da nikomu gwarancji, że po ukończeniu studiów będziemy mieć wspaniałą prace i oczywiście opływać w dostatki. Na razie nie wybiegam myślą tak daleko w przyszłość. Przede mną póki co matura. No i spotkania z Michałem. Ostatnio natknęliśmy się na Jacka. I może mi się wydawało, ale jego oczy dziwnie się zaszkliły na mój widok. Jacek będzie miał we mnie tylko kumpelę.

Nigdy nie jest za późnoBohaterką jest Ricki, rockowa piosenkarka, dla której muzyka była celem w życiu. Aby poświęcić się tejże pasji, zostawiła męża i troje małych dzieci. Czas płynął. Ricki nie osiągnęła sukcesu muzycznego. Zarabia na życie grając w podrzędnych knajpkach. Mąż poślubił inną, która zajęła się domem i matkowała jego dzieciom. Te zaś biologiczną rodzicielkę znały tylko ze sporadycznych odwiedzin. Kiedy córka wpadła w depresję z powodu rozstania z mężem, na pomoc ruszyła jej Ricki. Przyjechała do domu i chciała nadrobić stracony czas jako żona i matka. Niestety, ale było już na to za późno. Bo mąż ułożył sobie szczęśliwe życie. Dorosłe dzieci nie potrafiły dostrzec w Ricki matki. Dla nich tak naprawdę była to obca osoba. Nie łączyły ich więzi emocjonalne. Bo te nigdy nie zostały pomiędzy dziećmi i matką zadzierzgnięte. Nie było kiedy.

Tytuł filmu można potraktować przewrotnie. W życiu człowieka, niestety, może być za późno na budowanie relacji między najbliższymi. Do tego potrzebny jest czas. Nie da się tego zrobić, tak jak próbowała Ricki, podczas sporadycznych odwiedzin.

 

© Copyright 2011 DOCTUS-NET
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie w całości
lub we fragmentach materiałów zawartych na stronie zabronione.